Wczoraj miałam przyjemność zdawać egzamin – marzenie każdego studenta, szczególnie na wygnaniu. Główne pytanie brzmiało: który temat ma pani ochotę zreferować? Wybrałam mój ulubiony, pół godzinki miłej rozmowy i po bólu. Koniec z egzaminami! Znów mogę cieszyć się życiem w pięknych okolicznościach otaczającego mnie ciepłego i przyjaznego świata w Pau :). Z całej tej radości natychmiast pobiegłam zapisać się na uniwerkowe, sobotnie wyjście na narty i naukę jazdy. Oby tylko wskazówki udzielane po francusku nie zaowocowały jakimś wypadkiem...
Dzisiaj również spotkała mnie miła niespodzianka. Umówiłam się z Brazylijczykiem na gotowanie wspólnego obiadu. Jak na prawdziwego macho przystało, Senzano musiał pochwalić się wszelkimi nowymi sprzętami elektronicznymi, jakie ostatnio zainstalował w swoim pokoju, w tym telewizorem, gdzie znalazła się TVP Polonia, która akurat transmitowała koncert Voo Voo i Raz Dwa Trzy :). Zatem spożywanie przywiezionego prosto z Brazylii kuskusa (który w przeciwieństwie do dostępnego w naszym kraju da się w ogóle zjeść) upłynęło w przyjemnej aurze polskiej muzyki, a nasza kultura jest szerzona na cały świat :).
Francuzi świetnie uczą jazdy na nartach. Mają to we krwi :) Zazdroszczę prostoty egzaminu, ciekawe jak będzie u mnie.
ReplyDelete