Wednesday, December 15, 2010

Erasmusowa wigilia

Do egzaminu z prawa pracy pozostało dokładnie 17 godzin. Dni upływają mi zatem na panicznym wtłaczaniu do głowy jak największych porcji informacji. Wyścig z czasem trwa i mimo całego mojego stresu ośmielę się stwierdzić, że powoli wysuwam się na prowadzenie. Mam nadzieję, że nie stracę pozycji na ostatnim okrążeniu.


Wieczór natomiast spędziłam całkiem świątecznie, uczestnicząc w wigilii dla Erasmusów zorganizowanej przez uniwerek. Uczucia co do tego wydarzenia mam mieszane, przedstawię je zatem w dwóch wersjach, a obie są równie prawdziwe:


Był to bardzo uroczy wieczór zorganizowany w stołówce studenckiej, która odżywia mnie przez większość pobytu w Pau. Jednak dzisiejsze menu znacznie odbiegało od zazwyczaj wydawanych tam posiłków, postarano się zapoznać nas z francuskimi przysmakami, których nazw niestety nawet nie pamiętam, ale były naprawdę doskonałe. Spotkałam wielu znajomych, w tym Letitię, bardzo sympatyczną Francuzkę, która we wrześniu pomagała mi odnaleźć się w tutejszych realiach. W ramach świątecznej atmosfery kucharze raźno pomykali w czerwonych czapeczkach, sala została przybrana łańcuchami, a Niemcy zdobyli się nawet na odśpiewanie kolędy. Do tego wieczór został umilony przez pokaz zdjęć z pierwszych dwóch tygodni pobytu w Pau. Wigilia uniwersytecka dla Erasmusów to przemiła inicjatywa.


Wigilia uniwersytecka dla Erasmusów została zorganizowana w stołówce studenckiej, dzięki czemu choć raz miałam okazję przekonać się, że potrafią tam też przyrządzić naprawdę smaczne jedzenie. W ramach dekoracji świątecznej postawiono w kącie małą choinkę, gdzieniegdzie przypięto kawałki tandetnych łańcuchów, a biednym kucharzom kazano przegrzewać się w mikołajkowych czapeczkach. Towarzystwo tak jak zwykle przegrupowało się językami, a ja zostałam z boku razem z Kamilem i jedną znajomą Francuzką, z którą przegadałam większość wieczoru. Próba skłonienia studentów, aby każdy naród odśpiewał kolędę w swoim języku zakończyła się kompletną porażką i straszliwym sfałszowaniem jednej zwrotki „O Tannenbaum”. Nie mogłam pozostać długo w tej przemiłej atmosferze, gdyż do domu wzywała mnie nauka.


No comments:

Post a Comment