Jak już zdążyłam wspomnieć, Francuzi są bardzo przeciwni reformie przewidującej podwyższenie wieku emerytalnego. Dokładnie chodzi tu o podniesienie granicy z 60 do 62 lat, co mieszkańcom większości krajów Europy z całą pewnością nie wydaje się specjalnie dolegliwe. Tutaj jednak jest odbierane jako ucisk najwyższego stopnia dla biednych obywateli. Sarkozy zapowiada, że reforma zostanie wprowadzona bez względu na wszystko, a lud się buntuje. I robi to całkiem aktywnie. Na skutek tego cały kraj od tygodnia już niedomaga w coraz większym stopniu. Linie lotnicze odwołują loty, a pociągi i autobusy kursują symbolicznie. Strajkują obecnie wszystkie rafinerie, nie ma dostaw ropy. Podobno do stacji benzynowych wkrada się panika, a ludzie starają się gromadzić paliwo na zapas. Nie działają żłobki, przedszkola i szkoły. Co jeszcze? Listę będę uzupełniać na bieżąco. I wszędzie organizowane są manifestacje.
A jak cała sprawa wygląda od strony małego, nieco dziurawego Pau? Jak już wspominałam, aż do dzisiejszego ranka sprawa ta zupełnie mnie nie dotyczyła, nigdzie nie udało mi się podsłuchać żadnych rozmów na tematy polityczne, a życie toczyło się całkiem zwyczajnie. Ale dzisiaj zamiast zajęć zaskoczył mnie taki oto widok:
Wczoraj po południu podczas generalnego zgromadzenia wszystkich zainteresowanych, studenci razem z profesorami przegłosowali zablokowanie uczelni. Na razie wiadomo, że potrwa to trzy dni, potem decyzja zostanie podjęta na nowo. Osobiście przypuszczam, że jeśli nikt się nie opamięta, to strajk na naszym uniwersytecie może trwać tygodniami. Francuzom naprawdę zależy na niedopuszczeniu do wprowadzenia tej ustawy, a rząd jest równie zdeterminowany aby to zrobić. Wśród studentów, z którymi rozmawiałam zdania są podzielone. Oczywiście nikt nie chce podwyższenia wieku emerytalnego, ale dużo osób twierdzi że zablokowanie uczelni to chybiony pomysł, dzięki któremu profesorowie dostają pensję bez pracy, a wszystkie ujemne skutki i tak poniosą studenci. I z całą pewnością mają rację, tylko jak inaczej Francuzi mają się skutecznie sprzeciwić tej reformie? Same manifestacje to z całą pewnością za mało, żeby tym razem coś osiągnąć.
O wreszcie relacja z działu "Kultura i zwyczaje we Francji". Nie wiem, co tam u Was się dzieje, ale 2 lata temu niektóre uczelnie we Francji strajkowały przez cały semestr :) A potem zastanawiali się co z tym fantem zrobić - czy uznać że tego semestru nie było, czy jak :)
ReplyDeleteTak więc uważaj, bo na tygodniach może się nie skończyć...