Przyczyniłam się do tego moim skromnym głosem, od jutra znów mamy zajęcia :)
A wyglądało to tak:
O czternastej udałam się w wyznaczone miejsce, gdzie po półgodzinnym oczekiwaniu tłum studentów został przegoniony do dużej auli na wydziale humanistycznym. Tam czekało na nas zebranie zorganizowane niczym Agora. Każdy kto tylko chciał mógł publicznie wypowiedzieć swoje zdanie na temat emerytur, reform, ustaw, głowy państwa, strajków, blokady uniwersytetu i własnej niedoli. Chętnych nie brakowało, wypowiadali się zarówno wzburzeni studenci, jak i bardziej opanowanie profesorowie, trwało to więc kolejną godzinę. Co i tak nie jest podobno rekordowym czasem, pierwsze zebranie trwało ponad cztery. W końcu nadszedł paplaniny kres i nastało głosowanie. Drzwi zostały zamknięte, aby oddać głos należało podejść do stolika, pokazać legitymację studencką i powiedzieć „za” lub „przeciw”. W nagrodę otrzymywało się wielki, czarny krzyżyk rysowany markerem na prawej dłoni, aby przypadkiem nikogo nie kusiło podwójne głosowanie i możliwość opuszczenia sali obrad. Potem pozostawało już tylko oczekiwanie na wyniki, które pojawiły się niebawem. Uniwerek został otwarty trzydziestoma głosami przewagi. Szkoda, że nie można równie łatwo przegłosować wywiezienia śmieci.
Ale koniec blokady uniwersytetu to oczywiście nie koniec walki przeciwko znienawidzonej reformie emerytalnej, wręcz przeciwnie. Skoro ta forma protestu została zakończona, tym bardziej należy uskuteczniać inne, aby temat nie umarł śmiercią naturalną. Z ciekawością będę śledzić dalsze pomysły.
Cytat z gazeta.pl: "Strajki i protesty popiera 70 proc. Francuzów, jednak jednocześnie 50 proc. jest też za wprowadzeniem reformy emerytalnej."
ReplyDeleteZdaje się że kolejne strajki Ci się szykują, aczkolwiek jest już po głosowaniu więc nie wiem czy wciąż będą tak waleczni...
A tak btw. przechodzenie w wieku 60 lat na emeryturę to też była farsa - tak naprawdę część (nie wiem jak duża, znając ich to niemała) przechodzi już kilka lat wcześniej.