Monday, September 6, 2010

1:0 dla pieszego

Dzisiaj rozgryzłam rzecz o której z całą pewnością nikt nie miał pojęcia: francuską filozofię przechodzenia przez jezdnię. Do tej pory po prostu wszyscy myśleli, że Francuzi przelatują ulicę w poprzek jakby nawet jej nie zauważali, absolutnie nigdy nie patrząc czy coś nadjeżdża. Ale nie dajcie się oszukać! Nasza Madame od francuskiego w pełnym zaufaniu zdradziła nam ten sekret. Oni przejście przez jezdnie traktują jak grę. Zbliżając się do jezdni bardzo uważnie rozglądają się na boki, ale podstawowa zasada brzmi: nikt nie może się o tym dowiedzieć. Aby realizować ją w pełni, Francuzi ćwiczą latami szereg niezbędnych elementów: nieruchomość głowy, postrzeganie szerokokątne bez poruszania szyją oraz wyraz beztroskiej obojętności na twarzy. Jeśli nic nie jedzie to jak gdyby nigdy nic należy kontynuować przechodzenie przez jezdnię. Jeśli akurat zbliża się samochód, należy zwolnić i cały czas pamiętając o pierwszej zasadzie, zastosować drugą: pod żadnym pozorem nie zatrzymywać się w trakcie gry. Przeciwnik nie może wiedzieć, że został zauważony. Tak potraktowani zmotoryzowani uczestnicy ruchu najczęściej zatrzymują się i pukają w głowę. Żyją w przekonaniu, że dziesiątki pieszych żyją tylko i wyłącznie dzięki ich wspaniałemu refleksowi. 1:0 dla pieszego.

2 comments:

  1. Hehe niezła gra :D. Tylko nie przywoź jej z przyzwyczajenia do Polski, bo u nas trochę inni kierowcy jeżdżą ;)

    ReplyDelete
  2. Przede wszystkim podstawowa zasada brzmi - daruj sobie patrzenie na światła dla pieszych... W tym kraju nie ma mandatów za przechodzenie na czerwonym. Wyjątek stanowi Paryż ;)

    ReplyDelete